Głównie kojarzone są z ludzikami, które jesienią tworzą dzieciaki w przedszkolach. Niektórzy wkładają je do łóżka, gdyż mają silne działanie energetyczne. Ja osobiście wolę je jeść! Oczywiście te jadalne ;) Jest to fantastyczne źródło energii, błonnika i minerałów. A na dodatek nie zawiera glutenu! Podczas moich  podróży do Niemiec, bardzo często na ulicznych straganach mogłam zakosztować kasztanów prażonych. Posypane solą, sprzedawane w papierowych rożkach-to wspomnienie, do którego chce się wracać.
Ale dzisiaj kasztany podam w innej postaci. Pyszna, słodziutka, lekko korzenna rozgrzewająca zupa krem. Użyłam kasztanów ze słoika, kupionych we Francji, które są już obskubane z twardej skorupki. Tak więc zaoszczędziłam sporo czasu ;)
Zupa do przygotowania jest banalna, jedyną czynnością która może być bardziej czasochłonna to właśnie obieranie kasztanów. Ale czego się nie robi dla smaku?
Dla tych co mięli tyle szczęścia co ja i znaleźli kasztany w słoiku, jak i dla tych którzy musieli się bardziej namęczyć. Zapraszam do zapoznania się z przepisem! 

Składniki:

• słoik kasztanów lub 0,5 kg świeżych
• 1 duża marchewka
• 1 pietruszka korzeń
• 3 ziemniaki
• pól selera
• ok 2 litry bulionu drobiowego
• pół łyżki kuminu, chilli, pieprzu ziołowego
• sól
• śmietana 30%(około 50 ml)
• słonecznik łuskany ( ja lubię dużo!!!)